Recenzja wyd. DVD filmu

Brzydka prawda (2009)
Robert Luketic
Katherine Heigl
Gerard Butler

Jaki ekran, taka prawda

Heigl i Butler stanowią ładną parę (zwłaszcza Butler wypada świeżo na tle plastikowej, kom-romowej konkurencji), ale nie są na tyle charyzmatyczni, by uczynić ten odgrzewany kotlet strawnym. Nie
Mike i Abby powinni trafić do muzeum Madame Tussaud jako modelowi bohaterowie komedii romantycznej. Ona ma ładną twarz Katherine Heigl, lecz udaje, że ładna nie jest. Udaje też, że nie spała z nikim przez ostatni rok i że cierpi na niedobór seksapilu. Będzie więc musiała swój seksapil odkryć, ku uciesze (?) widzów. On ma oblicze lekko podtatusiałego Gerarda Butlera i betonową głowę, w której zmieścił ortodoksyjny światopogląd. Jego wiedza na tematy damsko-męskie jest tak gruntowna, że aż prosi się o bolesną weryfikację. Niestety, film z udziałem tej sympatycznej pary jest równie lekki co tytułowy program telewizji śniadaniowej, w którym Mike w obcesowy sposób tłumaczy różnicę między Mickiewiczowskim postrzeganiem kobiety i Freudowskim projektem mężczyzny.
 
Facet, babka, Mars, Wenus, terefere… Niezbyt szokująca (ani brzydka) to prawda, raczej stereotyp, zapodany z pułapu prymitywnej, popgenderowej narracji. Zdesperowana Abby korzysta z pomocy Mike'a i słucha go pilnie przez całe ranki, ponieważ chce poderwać przystojnego lekarza. Tymczasem rozbrykany maczo bawi się w pana i władcę, błaznując w wolnych chwilach na szklanym ekranie. Słupki idą w górę, włodarze stacji są wniebowzięci, początkująca adeptka sztuki uwodzenia robi postępy. Oczywiście, przyjdzie pora na Telesfora i będziemy świadkami upadku Mike'a, gdy za sprawą Abby kolejny szowinistyczny aforyzm uwięźnie mu w gardle. Oczekiwanie na to doniosłe wydarzenie umilą nam zwietrzałe dowcipy, niezbyt wyrafinowane gagi i średnio zabawne nawiązania do klasyki gatunku (jak w scenie z  wibrującą bielizną).

Heigl i Butler stanowią ładną parę (zwłaszcza Butler wypada świeżo na tle plastikowej, kom-romowej konkurencji), ale nie są na tyle charyzmatyczni, by uczynić ten odgrzewany kotlet strawnym. Nie kupuję argumentu, że w komediach romantycznych klisze są czymś fajnym i należy brać je z całym dobrodziejstwem inwentarza. Przypomina mi to przedwojenne myślenie o kinie, gdy owa powtarzalność była koniecznym warunkiem powodzenia rytuału. Dziś raczej nie jest, co udowadnia sukces takich filmów jak "(500) dni miłości", który na świecie przebił ośmiokrotnie swój skromny budżet. Utwór Luketica to średnia statystyczna. Ogląda się go bez bólu zębów, jednak nie przynosi chwały gatunkowi, który zabrnął w ślepą uliczkę.
 
Bywalcy wypożyczalni DVD będą mile zaskoczeni. Prócz komentarzy reżysera, Roberta Luketica oraz producenta, Gary'ego Lucchesiego, na płycie znajdziemy zbiór scen niewykorzystanych, zabawną jak zawsze rewię gagów z planu, dwa materiały o wiele mówiących tytułach "Męski i żeński punkt widzenia" oraz "Sztuka humoru", a także kilka zwiastunów filmowych. Tutaj, bez dwóch zdań, powyżej średniej.
1 10
Moja ocena:
4
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Brzydka prawda" to idealna propozycja zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Oto komedia, która odkryje... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones